To było upalne lato.
Wspominam sobie moje wędrówki, spotkania, rozmowy.
Dziś, w Szpachelkowie, z serii: WĘDRÓWKI.
Pauza przy strumieniu w Dolinie Chochołowskiej |
Zostawiam z boku żar polany i rozpalonego szlaku.
Zapuszczam się w rześki zapach omszałych kamieni.
Cisza. Nawet leśni śpiewacy mają sjestę.
I tylko jakiś "bzyk" zaplątał się w pobliżu,
I tylko woda szemrze nieśmiało.
Spokój. Relaks. Ulga.
Tak, teraz mogę iść dalej drogą w pełni słońca :)